SPARINGOWA SOBOTA W LUBINIE

SPARINGOWA SOBOTA W LUBINIE

    W sobotę 21 marca 2015 r., o godz. 9-tej rozegraliśmy spotkanie towarzyskie z drużyną Zagłębia Lubin. Mecz odbył się na częściowo wybudowanym już obiekcie w Lubinie, na sztucznej murawie. Rozegrane zostały cztery kwarty po 15 minut każda, sześciu zawodników w polu + bramkarz. Zawodnikom dopisały nie tylko warunki, w jakim przyszło im grać, bo możliwości używania takiego obiektu sąsiadom z Lubina można jedynie pozazdrościć, ale dopisała przede wszystkim pogoda, bowiem aura przywitała zawodników obu drużyn słońcem, pomimo wczesnej pory rozgrywania meczu.

   Tak jak wspomniałem, mecz rozgrywano systemem 6+1, a Trener wystawił dwie „szóstki” zaś dla obu z nich bramki KS Polkowice bronił Tomek Ratka, wobec nieobecności Czyżyka, spowodowanej chorobą. Oto składy obu „szóstek”:

  1. Patryk, Barry, Iżyk, Matwi, Dyko, Kicia,
  2. Mati, Kryśka, Suli, Goły, Kazik, Kapi.

    Oba składy grały naprzemiennie, zatem każdy z nich rozegrał dwie kwarty.

    W roli faworyta występowali, rzecz jasna, zawodnicy Zagłębia Lubin, którzy ostatnimi czasy udowodnili swą supremację, nie tylko wygrywając finał A ligi halowej, ale także odnosząc zdecydowane zwycięstwo w Redeco Cup 2015 we Wrocławiu, gdzie uczestniczyliśmy również i my, choć osiągnęliśmy zupełnie odmienny rezultat.

    Pierwsze minuty spotkania potwierdziły przypuszczenia co do spodziewanego wyniku konfrontacji. Zawodnicy Zagłębia zdawali się być szybsi, a ich ruchliwość stwarzała wrażenie, że jest ich na boisku po prostu więcej. Pierwsze kwarta zakończyła się wynikiem 6-0 dla zawodników drużyny z Lubina. Druga kwarta również przyniosła nam porażkę i choć miała ona mniejszy wymiar (4-0), to przewaga zawodników Zagłębia była niezaprzeczalna. Dopiero w trzeciej kwarcie nasi zawodnicy sprawili sobie i nam – ich kibicom – sporo radości, bowiem zaczęli oni grać przekonująco, bez strachu, pokazując, że nie zamierzają się jedynie przyglądać poczynaniom przeciwników. Ta kwarta zakończyła się wynikiem 3-1 dla KS Polkowice, choć rozpoczęła się ona od prowadzenia Zagłębia Lubin. Bramki dla naszej drużyny zdobywali kolejno Dyko, Matwi oraz samobójczą zawodnik drużyny z Lubina, który wepchnął przypadkowo piłkę do własnej bramki po strzale Kici, która i tak do niej zmierzała. Czwarta kwarta okazała się festiwalem strzeleckim zawodników Zagłębia, którzy wygrali ją bardzo wysoko, bo aż 10-1. Jedyną bramkę dla naszej drużyny zdobył w tej kwarcie Kapi.

    Spotkanie w Lubinie z sąsiadem „zza miedzy”, choć przyniosło nam porażkę, zaliczyć trzeba do udanych. Mieliśmy okazję spotkać się z lepszym od siebie przeciwnikiem, co jest interesującą lekcją piłki nożnej samą w sobie. Mieliśmy okazję zagrać na sztucznej murawie, na obiekcie, którego, jak wspomniałem, można jedynie pozazdrościć. Przede wszystkim spędziliśmy czas, i chłopcy i ich najwierniejsi kibice – w naszych skromnych, rodziców, osobach – w sposób, który lubimy najbardziej. Okazało się również, że z tak dobrą drużyną jak Zagłębie Lubin potrafimy również grać czasami jak równy z równym. Pierwszy dzień wiosny dla Zagłębia Lubin, ale i dla nas zaświeciło słońce...

bacling

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości